2-6 stycznia 2012 r.
W dniach 2-6 stycznia nasze klasy pierwsze gimnazjalny postanowiły aktywnie spędzić pierwszy tydzień Nowego Roku 2012. Jego rozpoczęcie świętowaliśmy właśnie w formie wyjazdu integracyjnego na narty. Około 60-osobowa grupa autokarem wyjechała do Białki Tatrzańskiej rano, a przyjeżdżając na miejsce około trzynastej.
Po rozpakowaniu i rozgoszczeniu się, zaproszono nas na obiad powitalny, częstując przysmakami z naszego własnego domu - czyli tradycyjnym rosołem, schabowym, kluskami i "modrą" kapustą. Najedzeni, powróciliśmy na chwilę do pokoi po sprzęt narciarski i poszliśmy w kierunku wyciągu narciarskiego. Na ten akurat szliśmy tylko raz, a na kolejne wypady na narty chodziliśmy na wyciąg pod Kotelnicą.
Dokonaliśmy (uczciwego) selekcji narciarzy według umiejętności i wstępnie przydzieliliśmy instruktorów (było trzech) do każdej z grup. Stok OK, ale mogłoby być lepiej. Zjeżdżaliśmy, dopóki nie zrobiło się dość ciemno i wróciliśmy około godziny osiemnastej na kolację.
Na trzeci dzień obozu chętni (w tym ja) wybrali się na basen termalny (czy raczej kompleks basenów), dwa kroki od wyciągu, na którym codzień jeździliśmy. Pomimo późnej godziny - około dziewiętnastej, dwudziestej - na basenie było dużo ludzi. Mieliśmy dwie godziny na wodne szaleństwa i do tego czasu tłok robił się coraz mniejszy.
Wyjazd dla mnie był fajny, nie wiem jak dla innych - za rok jestem tu znowu. :)
foto: p. Marzena Stojek (dziękuję serdecznie)
powrót do strony głównej
W dniach 2-6 stycznia nasze klasy pierwsze gimnazjalny postanowiły aktywnie spędzić pierwszy tydzień Nowego Roku 2012. Jego rozpoczęcie świętowaliśmy właśnie w formie wyjazdu integracyjnego na narty. Około 60-osobowa grupa autokarem wyjechała do Białki Tatrzańskiej rano, a przyjeżdżając na miejsce około trzynastej.
Po rozpakowaniu i rozgoszczeniu się, zaproszono nas na obiad powitalny, częstując przysmakami z naszego własnego domu - czyli tradycyjnym rosołem, schabowym, kluskami i "modrą" kapustą. Najedzeni, powróciliśmy na chwilę do pokoi po sprzęt narciarski i poszliśmy w kierunku wyciągu narciarskiego. Na ten akurat szliśmy tylko raz, a na kolejne wypady na narty chodziliśmy na wyciąg pod Kotelnicą.
Dokonaliśmy (uczciwego) selekcji narciarzy według umiejętności i wstępnie przydzieliliśmy instruktorów (było trzech) do każdej z grup. Stok OK, ale mogłoby być lepiej. Zjeżdżaliśmy, dopóki nie zrobiło się dość ciemno i wróciliśmy około godziny osiemnastej na kolację.
Na trzeci dzień obozu chętni (w tym ja) wybrali się na basen termalny (czy raczej kompleks basenów), dwa kroki od wyciągu, na którym codzień jeździliśmy. Pomimo późnej godziny - około dziewiętnastej, dwudziestej - na basenie było dużo ludzi. Mieliśmy dwie godziny na wodne szaleństwa i do tego czasu tłok robił się coraz mniejszy.
Wyjazd dla mnie był fajny, nie wiem jak dla innych - za rok jestem tu znowu. :)
foto: p. Marzena Stojek (dziękuję serdecznie)
powrót do strony głównej
©2011-2013 by Oskar Zmarzły